czwartek, 11 stycznia 2007

MARATON NOWOROCZNY CYBORG - Relacja Muchy

Pomysł zorganizowania maratonu kiełkował nam w głowach od dawna. Zaczęliśmy dużo biegać, jeździliśmy po imprezach organizowanych w Polsce i szerzej rozumianej okolicy. Wszędzie spotykaliśmy wielu biegaczy ze Śląska. Pomyśleliśmy: dlaczego w regionie gdzie tak dużo osób biega nie ma zwykłego maratonu? Jednak zorganizowanie takiej imprezy wydawało nam się bardzo trudne. Postanowiliśmy zacząć od czegoś łatwiejszego. Zorganizowaliśmy Bieg Bożonarodzeniowy na 7 km. Tras biegła w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku – zatem odpadły problemy z zabezpieczeniem trasy. Bieg miał charakter absolutnie koleżeński – nawet się z nim nie reklamowaliśmy. To było w 2003 roku. Potem zaangażowaliśmy się w pomoc przy organizacji obu edycji Półmaratonu 4energy. Nawiasem mówiąc to właśnie na naszym Biegu Bożonarodzeniowym poznaliśmy Bohdana Witwickiego późniejszego dyrektora Półmaratonu. Pomagaliśmy również siemianowickiemu MOSiR – owi zorganizować Bieg Godzinny na stadionie w Parku Pszczelnik w 2006 roku.

Do powrotu do idei maratonu ośmieliła nas impreza odbywająca się w Żylinie – „Żyliński Hamburg” (Leszek uczestniczył w niej w kwietniu 2006 roku, a ja w grudniu 2006). Kiedy w okolicy nie ma żadnego maratonu biegacze za pomocą strony internetowej (http://www.42195.sk/) umawiają się na maraton w żylińskim parku. Trasa jest wymierzona od dawna (w grudniu 2006 była 39 edycja tego biegu), każdy przynosi to co potrzebuje, by przebiec – picie i jedzenie, autor strony zawsze opracowuje wyniki, pierwsza osoba, która ukończy maraton staje się sędzią zawodów, mierzy i zapisuje wszystkim czasy.

Kiedy przygotowywaliśmy się do 4 edycji Biegu Bożonarodzeniowego wiedzieliśmy już, że następnym zorganizowanym biegiem musi być maraton. W tej samej konwencji co wszystkie biegi organizowane przez nas – 0 wpisowego, wszystkie potrzebne rzeczy składkowe (co kto ma - przynosi), a najważniejsza jest atmosfera i dobra zabawa.

I tak też się stało. 21 września Leszek założył wątek na http://www.biegajznami.pl/ na Grupie Górnośląskiej, napisał regulamin, nazwał imprezę, ustalił kontrowersyjną datę. Niedowiarków było wielu, ale ci którzy śledzili wątek w końcu musieli przyznać, że to nie żart i że impreza się odbędzie. Coraz więcej ludzi zaczęło się pytać w czym może pomóc, co przynieść.

Na linii startu stanęło 71 osób, maraton ukończyło 37, ale wszyscy którzy przebiegli chociaż część trasy byli sklasyfikowani (zgodnie z regulaminem imprezy).

Maraton nie miał żadnego budżetu, wszystko było składkowe. Alek załatwił piękne medale, Stachowiak zaprojektował i wykonał dyplomy, Radek plakaty, Kolor z żonką przyniósł mandarynki, Madzia furę ciasteczek, Assia i Krzyś dużo czekolad, Jasiu z Agą wodę, isostar, kubeczki (oni byli sędziami i odpowiedzialnymi za punkt), Patrycja z Piotrem – chleb z pysznym smalcem, były też cola, herbata i rosół w termosach, rum... już sama nie wiem skąd. Wiele osób ufundowało nagrody (Bohdan i portal 4energy, Jasiu, Marian, Marek, Gosia z Piotrem, Patrycja z Piotrem).

A trasa (przemierzył ją Artur) – używając sformułowania niektórych uczestników maratonu – najpiękniejsza w Polsce. Cała po parku (7 pętli), trochę trudna, bo pagórkowata, ale za to 7 razy przebiegaliśmy koło lam mieszkających w naszym śląskim zoo, które ze zdziwieniem spoglądały na grupkę Cyborgów w niecodzienny dla ludzi sposób rozpoczynających nowy rok 2007...

Mucha, współorganizator