czwartek, 18 stycznia 2007

Słowacy o Noworocznym Cyborgu czyli... Górka Story - (relacja eN, tłum. Lesio)

Tekst ze strony http://www.42195.sk/.

„… Do tego, aby Šaňo Simon i Miro eN Kriško mogli „gonić” maraton w pierwszy dzień nowego roku 2007, potrzebny był ktoś trzeci. Nie mógł to być byle kto. Po pierwsze musiał mieć coś, czego wspomniana para nie posiada – samochód. Po drugie , musiał dysponować co najmniej takim zasobem zbierackiego fanatyzmu , aby po sylwestrowej nocy, wcześnie rano wyruszyć w podróż do Katowic.

Leszek Naziemiec (3:58 – 16.) zorganizował tam w WPKiW ( coś jak „Park kultúry a oddych Júlia Fučíka“) 1. Noworoczny Cyborg Maraton. Po jednej, pilotowanej pętli, biegło się 7 górzystych, 5750 metrowych pętli. Leszek nazwał miejsce , gdzie był start i meta „Górką“. Jeżeli miał na myśli „pagórek“ to się pomylił. Na górkę prowadzi kolejka linowa, na górkę wspina się kolejka wąskotorowa, na górkę od jednego do siedmiu razy wspinało się 71 biegaczek i biegaczy! Najdłuższy wymierzony dystans wybrał kwartet kobiet i trzydziestu trzech mężczyzn.

Zamiarem Leszka było zrobienie maratonu a la „Hamburg“ (minimum organizacji – przyp. tłum.) Nie pobierał za start żadnej opłaty, umożliwił zawodnikom wybór dystansu, który chcą przebiec. Tu podobieństwa z „Hamburgiem“ się kończą.

Zawodnikami opiekowała się grupa organizatorów i sędziów. Dla najlepszych maratończyków były przygotowane nagrody rzeczowe. Można było dostać dyplom uczestnictwa, a na dodatek , specjacjalnie w tym celu wykonany medal.
Ilość zawodników na starcie miło zaskoczyła nie tylko trzech Słowaków, ale także samych organizatorów. Spodziewali się oni mniej więcej połowy przybyłych biegaczy. Przez to niektórzy z nich nie otrzymali medali, które przekazał organizatorom jeden z biegaczy. Inny biegacz zapewnił Isostar na czas biegu. Zgodnie z metodyką: „Biegacze sobie nawzajem“ biegacze zapewnili także inne potrzebne rzeczy – w ten sposób na punkcie odżywczym pojawił się m.in. UM, w czasach wolności RUM. EN, jako notoryczny abstynent, swojej porcji nie wypił. Obsługa musiała to zrobić za niego. Kiedy Leszek po skończeniu zawodów przyszedł do domu, gdzie było postparty, wspomniał, że likwidacja Umu, dała chłopcom popalić tak, że przejawiali oznaki zmęczenia.
Laco Maras (4:35 – 27.) zdążył w 24 godziny przejechać swoim autem z Preszowa, przez Żylinę do Katowic i z powrotem ( około 800 km), przebiec maraton (dokładnie 42,195 km) i jeszcze wziąć udział w dwóch imprezach.
Postparty u Leszka już wspomnieliśmy. Na drugą imprezę Słowacką Wyprawę zaprosił kolega Laca , Czesław Wizner ( 4:35 – 28). Znają się z zawodów dla policjantów, które są w Polsce, w odróżnieniu od naszego kraju, bardzo popularne i częste. Laco i Czesław biegli cały maraton bark w bark i tak też dobiegli do mety.
Wiwat Czesław – krzyczy eN. Gdyby Laco biegł sam, prawdopodobnie nie tylko wykonałby swój plan – biec na 4:30 ale złoiłby jeszcze eN i jego szczura. Tylko, że Laco nie jest Vaškiem ( czeski maratończyk , przyp. tłum.) i eN wie , że by się nic nie stało, bo co ma się stać to i tak sie stanie.
Ale eN krzyczy Wiwat Czesław także drugi raz. Katowice nie są miasteczkiem z jedną ulicą. Wyplątać się z nich na drogę wyjazdową i to jeszcze w nocy jest zadaniem dla cudzoziemca bardziej niż złożonym. Po gościnie Czesław wsiadł do swojego auteczka i wyprowadził Słowacką Wyprawe z labiryntu. Nie kilkaset metrów- Tak długiej nici by Ariadna, ani Herkules nie rozwinęli.

Takie życzenia noworoczne nam przygotował nasz listonosz, że fotografie po powrocie mieliśmy już w domu, ale nie znaliśmy nazwisk dobrych duszyczek , które nam je posłały. Obejrzeć się ich nie dało , dlatego jeden dzień musieliśmy poczekać.
Trasa Maratonu Cyborga była poprowadzona obok miejsca ubiegłorocznej wielkiej tragedii, która się wydarzyła 28 stycznia 2006. Dach hali wystawowej nie uniósł wielkiej ilości śniegu i spadł. Pochował 67 miłośników pocztowych gołębi. Byli miedzy nimi Słowacy: Miroslav Machnič i Ján Herich. Hołdowali zdrowemu hobby. Mieli tylko pecha.
Maratończycy mają na razie wiecej szczęscia, niż nasi dwaj hodowcy gołębi. Na przekór temu , że wg. niektórych uprawiają „niezdrowy sport“ dach na nich jeszcze podczas biegu nie spadł i ufamy , że jeszcze długo nie spadnie.
eN sobie przed startem ostrzył zęby na pierwsze miejsce w tabelce AA SR 07 (najlepsze wyniki w roku przyp. tłum.) tak mocno, że zapomniał , iż jeszcze trzeba będzie to wybiegać. Po starcie się zorientował, ale nie umiał sobie szybko przypomnieć jak to jest, kiedy się biegnie.
Šaňo Simon ( 3:46 - 13. ) ma lepszą pamięć. Od początku wiedział jak trzeba „uciekać” i uciekał. Nabiegał swój standardowy wynik. Podobnie biegał także w grudniu. eN sobie podczas biegu przygotowywał wymówki – jaka była ciężka i wolna trasa. Prezydent (najwięcej przebiegniętych maratonów w SVK, przyp. tłum.) mu je swoim wynikiem zmiótł ze stołu. Error is inside.
Cyborg nie miał rozpisanych kategorii wiekowych. Jego pierwszy „sześciokrzyżykowy” maraton nie został ozdobiony zwycięstwem w M60. Ozdobił go jednak pierwszym miejscem w tabelce AA SR 07, nagrodą dla najlepszego cudzoziemca, zaokrągleniem ilości swoich maratonów do 395 i niezliczoną ilością zbierackich rekordów, które z każdym przebiegniętym maratonem popycha do przodu.
Miro eN Kriško ( 4:18 - 21. ) swój pierwszy start w M50 także ozdobił. Złamał granicę 4 godzin. 201 prób nie powiodło się. W końcu udało mu sie to w 202 maratonie.
Szedł na pewniaka. Nie tam o jakieś sekundy. Jeszcze by się pomylił, zaczął „uciekać“ i znowu by biegł poniżej 4 godzin. Powtórki są matką niestrawności – więcej na ten temat jest w wiadomościach z 2 i 3 stycznia (na www.42195.sk).
Pierwsze co zrobił „szybki“ biegacz-eN po przyjściu do domu to zmienił swój jedyny ultra start ( ultramaraton , przyp. tłum.) powyżej 4 godzin, w start maratoński. Jego 202 maraton stał się maratonem 203. To go przesunęło na 4 miejsce tabelki SZM ( Słowaccy Zbieracze Maratonów).
Jeśli ktoś marudzi, że eN się wyniku o kiepskiej jakości wystraszy, a przede wszystkim będzie musiał zajrzeć do swojego biegowego sumienia to jest w błędzie. Nie wie, gdzie sie znajdują drzwi do jego biegowego sumienia i na razie szukać ich nie potrafi.
Dwa zadania, po które do Katowic przyjechał – wykonał. Pierwsze – 4 miejsce w tabeli SZM , drugie – dyplom dla Pierwszej damy Żylińskiego Hamburgu, ale wręczył tylko wersję beta. Do takiej ją zdegradowały 3 niedostatki, które w pośpiechu zrobił do spółki z kopiarką . Poprawimy, polepszymy, wręczymy.
Nie brakowało wiele aby Daria Naziemiec ( 4:30 - 2. ), Pierwsza dama ŽH , była wcześniej na mecie niż eN. Na taki wypadek miał on przygotowaną wymówkę. Udawałby wzór dżentelmena i twierdziłby , że to było zaplanowane jako dodatek do dyplomu. Na szczęście nie trzeba było kłamać.
Wiele jedynek w deszczowym parku WPKiW nazbierała Dorota Wyleciał (3:55 - 1.). Biegła swój pierwszy maraton, pierwszego i była pierwszą kobietą. Pierwsza i jedyna poniżej 4 godzin. Za pierwszym mężczyzną pozostała w tyle jedną godzinę i jedną sekundę.
Ryszard Kobajło ( 2:55 - 1. ), 45 – letni maratończyk z Katowic. To czego dokonała Dorota pośród kobiet, Ryszard dokonał w grupie mężczyzn, tyle że godzinę wcześniej. Jako jedyny złamał 3 godziny. Ryszard nie jest na stronce nieznany. Potrafi biegać w 4 kilometrowym rytmie. Znaleźliśmy go w tegorocznych wynikach Maratonu Wroclaw: 2:47:15 - 18. - 3.M40.
Swój pierwszy maraton wystartował na Cyborgu Dariusz Bonarski ( 3:07 - 2. ). Pozwolimy sobie wyprzedzić czas. Jeśli tego roku jeszcze pobiegnie, bedzie uciekać tak szybko jak jedyny mężczyzna, który go wyprzedził.
Słowackie trio dotarło do Katowic z dużej odległości ale jeszcze z dalsza dokłusał Przemysław Torłop ( 3:46 - 12. ). Bardziej na północ niż Gdańsk jest już tylko wąziutki półwysep Hel a potem już tylko morze. Leszek wysoko sobie cenił podróżnicze osiągnięcie Przemysława. My cenimy je równie wysoko.
Mail od Leszka zwrócił naszą uwagę na nazwisko Aleksander Szablicki ( 4:33 - 23. ). Z jakiego powodu – już wspomnieliśmy. Medale dla uczestników to jego sprawka. eN się zbytnio „plackami“ nie przejmuje , z resztą podobnie jak Šaňo - prezydent. Ale najcięższy śniegowy płatek , jaki na niego spadł sobie ceni.
Wspomniał już o nim w rymowance i myśli, że była zrobiona bardziej z serca niż z metalu.
Maraton Cyborga w Katowicach był przedsięwzięciem udanym i serdecznym. I nawet zły wynik, który osiągnął eN sądu nie zmienia. To samo powiedzieli Laco i Šaňo.
Jeżeli nie pojawi się przy połączeniu Prešov - Žilina – Katowice i z powrotem tabliczka, że „nie jeździ w Nowy Rok“, jeżeli eN nie zapomni całkiem o bieganiu, na pewno się w Žiline z Šaňem zaokrętują..."