czwartek, 20 grudnia 2007

Szopka

Wczoraj kiedy wychodziłem z moją Znajomą na spacer, opowiedziałem jej o pewnej rodzinie, która mieszka w pobliżu.
Sprawiają nieco dziwne wrażenie. Mężczyzna - w wieku nieokreślonym , gdzieś pomiędzy 45 a 55 lat, wysoki, szpakowaty, z brodą (niezbyt wypielęgnowaną), recę zdradzają pochodzenie robotnicze. Cały jest jakby trochę usztywniony. Rysy twarzy jednak "szlachetne". Teraz jego wybranka: dziewczyna młoda, dużo młodsza od niego. Bardzo ładna! Jak ktoś na nią spojrzy , to ona wyraźnie się wstydzi - błyśnie okiem i zaraz patrzy gdzieś na buty. Zero makijażu, no może ciut (nie mam do tego oka). Ale to nie koniec - mają też (a jakże!) dzidziusia. Ona jest strasznie w to dziecko wpatrzona - tuli go , kołysze, ciągle do niego przemawia itp. Wcale nie spojrzy na faceta. On - taki trochę z dystansem do małego, boi sie go podnieść, boi się chyba bawić z nim. Jako psycholog myśle sobie: no tak, całkiem powariowali na punkcie dziecka, jeśli się to tak bedzie utrzymywać , to bedzie to kosztem związku żony i męża. Swoją drogą - mówię do mojej znajomej (a przechodzimy właśnie przez mostek w parku) - co ona w nim widzi? Ludzie się jednak czasem dziwnie dobierają.
Znajoma (cały czas idziemy "pod rekę") zatrzymała się i położyła mi delikatnie palec wskazujacy na ustach.
Aha , już wiem (jak ona ze mną wytrzymuje?)
to Maria , św. Józef i Dzieciątko

Wesołych Świąt

Leszek